Byłam wczoraj na randce!



Wyjątkowej! Z moją córką! 





















Trudno było mi zdecydować, że wezmę tylko ją.
Ale tylko w ten sposób mogłyśmy pobyć razem, tylko my dwie, tylko ze sobą, bez osób trzecich, bez zakłóceń 







.
I jak było?
Niesamowicie…
Cicho, spokojnie, bez biegania, krzyczenia…
Liczyła się spokojna i cicha OBECNOŚĆ, o którą w codziennym pędzie czasem ciężko…
.
Odpoczęłam w tym naszym byciu razem, byciu blisko, byciu w ciszy…









.
I tak jakoś dużo sobie powiedziałyśmy, choć wcale dużo nie mówiłyśmy, bo dużo lodziarni po drodze nad morzem było 







.
A Ty? Próbowałaś kiedyś wybrać się na randkę ze swoją córką/ synem/ partnerem/ ze sobą? 






